W zasadzie nie miałem do tej pory pomysłu jaki temat dzisiaj poruszyć, do czasu kiedy przyznałem się do braku myśli na temat posta...Idea po chwili pojawiła się w mojej głowie jakby ktoś zapalił nade mną żarówkę. Przypomniał mi się również cytat, że "Czasami z nicnierobienia rodzą się najlepsze cosie.", który pada w filmie "Krzysiu, gdzie jesteś?"z ust Kubusia Puchatka. Uważam, iż ta myśl doskonale oddaje nastrój jaki mi towarzyszy w trakcie pisania.
Prowadzę kalendarz, dosyć dobrze potrafię zorganizować siebie i mój czas. Jednak niekiedy mam myśl, że nawet najlepszy planista nie wykorzystuje w 100% danych mu chwil. Zawsze znajdzie się pokusa, która próbuje odwieść nas od wykonania pracy bądź zadania. U każdej osoby pewnie działa to inaczej. W moim przypadku ciężko jest mi się zebrać do rozpoczęcia czynności, serwis YouTube bywa w takich momentach bezlitosny. Jednak, gdy przypomnę sobie chwile, w których korzystałem z Facebooka, to takich sytuacji bywało o wiele, wiele więcej...
Myślę, że twórca Facebooka specjalnie skonstruował tablicę, aby nigdy się nie kończyła. To tak jakby nurkować w zbiorniku wodnym bez dna. Nosisz strój, aparat tlenowy, osuwasz się w dół, czas upływa, a Ty brniesz coraz niżej bo dopiero gdy osiągniesz dno będziesz mógł wynurzyć się z powrotem.
Bywa to zgubne bo może zabraknąć Ci tlenu. W przypadku Facebooka, Twoim tlenem jest czas, który upływa. Zastanów się ile razy to miałeś tylko "rzucić okiem" na kilka postów, a potem łapałeś się za głowę, spóźniłeś się na autobus, na spotkanie, rozmowę z kimś ważnym, bo patrzyłeś tą jedną chwilę za długo. Straciłeś powietrze, nie masz czym oddychać. Co teraz?
Czas jest bardzo podobny do ludzkiego życia. Nie możemy go cofnąć, ani wczytać gry.
Za tydzień miną dwa miesiące od kiedy zrobiłem sobie przerwę bez Facebooka. W kolejnym poście przygotuję większe podsumowanie. Zauważyłem, że czasu mam o wiele więcej. Jestem wolny od Tablicy i syndromu "jeszcze jednego posta/odświeżenia".
Zapraszam do obserwacji Bloga i życzę miłego czytania.
Do usłyszenia za tydzień!
W.